poniedziałek, 24 listopada 2014

#17 Przemyślenia :)

Witam!

Buszując po internacie trafiłam na pewien  artykuł.

http://biegologia.pl/ktore-dni-nie-wypada-biegac/

Od razu pomyślałam żeby go tutaj wrzucić bo temat jak najbardziej adekwatny dla biegaczy.

Któregoś razu pięknego ja osobiście wracałam sobie już wooolnym truchcikiem do domu wzdłuż bramy cmentarza, oczywiście do terenu mam jakieś 5 m. I sytuacja podobna jak w artykule, zaczepia mnie miła starsza Pani i dość dobitnymi słowy pyta mnie jak tak można po cmentarzu biegać. Niezbyt była Pani zadowolona kiedy jej powiedziałam, że wcale po cmentarzu przecież nie biegam i nikomu nic złego nie robię. Po czym w bardzo niegrzeczny sposób skończyłam naszą "rozmowę" wkładając słuchawki i ucho i pobiegłam dalej.

No bo przecież kiedy biegam niczego nie demoluje, nie śmiecę, nie krzywdzę nikogo ani żadnego przestępstwa nie popełniam. Dbam o siebie, spełniam się, może trochę nieprzyjemnie zaczynam pachnieć po jakiś czasie no ale nie może być idealnie.

Nie przejmujcie się Kochani, ani dniem ani pogodą a przede wszystkim ludźmi.

I....
Biegajcie! :)

niedziela, 16 listopada 2014

#16 Jesień, jesień.

Witam!
Czas leci nieubłaganie, dzień krótszy, noc dłuższa. Coraz zimniej. Zaczyna pojawiać się chęć zrobienia sobie herbatki i schowania się pod kocykiem z dobrą książką i nie ruszania się nigdzie.

Szczerze powiem, że u mnie listopad biegowo zaczął się beznadziejnie. Najpierw dorwała mnie grypa żołądkowa a później jakiś wstrętne choróbsko więc o bieganiu można było tylko pomyśleć i tęsknie spoglądać do buty. Na szczęście już jestem zdrowa i zmotywowana, więc dzisiaj zrobię sobie delikatne rozbieganie a od jutra wracam do normalnego trybu życia :)

Niestety jak już wspomniałam coraz zimniej się robi a co za tym idzie, pora zmienić trochę sposób ubierania. Nie da się już biegać w krótkim rękawku :( Ubolewam nad tym.

Wiadomo, najlepiej zaopatrzyć się w termoaktywną oddychającą odzież. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Ja osobiście zaopatrzyłam się w jednym z marketów w koszulki do biegania. Były w promocji za 5 zł więc zbrodnią by było nie kupić sobie jednej, dwóch... no dobra trzech koszulek.
Kurteczkę upolowałam sobie w secend handzie, nie jest może to szczyt technologicznych osiągnięć jednakże swoją funkcję spełnia. A na nogi? Wszyscy zawsze powtarzali "im bardziej naturalnie tym lepiej", ale w bieganiu jest odwrotnie - im mnie naturalnie tym lepiej. Na szczęście moje leginsy zakupione jakiś czas temu na allegro idealnie wpisują się w tą zasadę więc nie martwię się tym na razie. Trzeba pamiętać, że biegając najbardziej używa się nóg więc w nie i tak jest najcieplej. Jednak ja czasami zakładam sobie podkolanówki (śliczne, kolorowe a mój Przyszły Ślubny zawsze krzyczy, że wyglądam jak wieśniara :)) i mam zamiar sobie zrobić na szydełku jakieś ładne ocieplacze na łydki. Dodatkowo trzeba pamiętać o ochronie dłoni. Ja zrobiłam sobie mintenki i któregoś razu pięknego zapomniałam ich ubrać. Biegam przeważnie wieczorami i po przebiegnięciu 6 km po prostu zrezygnowałam i wróciłam do domu bo bałam się że dłonie to mi po prostu odpadną. Plus tego jest taki, że więcej o nich nie zapomnę. A głowa? Jeszcze nie używam, ale czas najwyższy pomyśleć o jakieś czapce albo opasce.

Na koniec moich wypocin obrazek motywacyjny.


Biegajcie! :)

czwartek, 23 października 2014

#15 Trochę gadania.

Witam!
Dawno mnie tu nie było, ale jakoś brakowało mi weny.
Biegam oczywiście dalej, ostatnio nawet dwa razy poprawiłam swój dystans.
14.10 przebiegłam pierwszy raz dystans 7,1 km ;) natomiast 17.10 - 8,3 km :)
Trochę też poprzestawiały mi się dni treningów a to dlatego, że byłam na Komisji Wojskowej :)
To były szalone dwa dni, ale jeśli ktoś chcę się dowiedzieć czegoś więcej na temat badań lekarskich przed Służbą Przygotowawczą to proszę o wiadomość prywatną.

Żeby notka nie była za krótka, trochę pomarudzę ;P

Co mnie denerwuje podczas biegania?

- przede wszystkim ludzie i ich ciągłe pytania: "a chce Ci się tak biegać", "a po co biegasz", "jak możesz biegać w deszczu", "przecież to męczy", "ja kiedyś chciałam biegać ale potem mnie bolało kolano" i cała masa innych pytań i stwierdzeń. Odpowiadam grzecznie z cichą nadzieją, że kogoś zmotywuje, ale ludzie kochani - jeśli chcecie zadawać takie pytania to chociaż nie podczas treningu, zaczepcie mnie jak idę do sklepu czy jestem na spacerze, kiedy biegam chcę biegać a nie dyskutować o wyższości biegania nad oglądaniem tv.

-psy- kocham zwierzęta, wszelakie pod warunkiem że liczba nich nóg nie przekracza czterech, ale wolno biegające Pimpki i Burki mogą być niebezpieczne. Nie znam psa, więc zapobiegawczo wolę go ominać, na nic są zapewnienia że "on nie gryzie po prostu nie lubi biegaczy/samochodów/rowerów/statków kosmicznych". Pies jest psem i może zaatakować w każdej chwili, a ja lubię moje łydki/kostki i każda inną cześć ciała w takim stanie jak są, więc apel PILNUJCIE SWOICH PUPILI. Już nie wspomnę, że miło by było po nich sprzątać....

-rozliczanie mnie z treningów- wiem, akurat osoby które to robią nie przeczytają tej notki, ale w delikatny sposób uświadamiam im, że mi się to nie podoba. Nie jest fajnie kiedy ktoś obcy (w moim przypadku kilka sztuk sąsiadów) rozlicza Cię z treningów. "Oj Kropa, dzisiaj nie biegałaś" albo "Coś za szybko dzisiaj wróciłaś" i najgorsze "ile już schudłaś?".
Szanowna Pani, ale ja dzisiaj biegałam, tylko, że rano lub idę pobiegać wieczorem, ale to akurat dobry znak, znaczy nie obserwujesz mnie cały dzień. Dalej, to że raz biegam godzinę a raz 40 minut to zależy tylko ode mnie samej, nie zawsze chcę mi się długo biegać, albo najnormalniej w świecie nie mam na to czasu. Ile schudłam?? Nie biegam żeby schudnąć, to jest najważniejsze, a po drugie NIKT ALE TO NIKT NIE CHUDNIE 2 kg podczas jednego treningu, to jest po prostu niemożliwe.
Pozwólcie mi biegać kiedy, jak i gdzie mi się podoba, nie jestem dzieckiem, nie trzeba mnie pilnować.

I dzisiaj to na tyle.
Pozdrawiam.

czwartek, 2 października 2014

#14 Zaległe podsumowanie tygodnia, nowa aplikacja na telefon i coś jeszcze :)

Witam!
Dawno mnie tu nie było.
Miniowy tydzień był udany, jednak spokojny :)
W poniedziałek był czas na ćwiczenia cardio :)
Wspomogłam się tym filmikiem:
https://www.youtube.com/watch?v=jyXXUcrZerw
Uwielbiam Mel B. Po prostu promieniuje energią i bardzo autentycznie sapie :)
Po ćwiczeniach z nią ciężko podnieść się w dywanu :)
Po odpoczynku czas na 6 weidera.
Wygląda to tak:

We wtorek:
Bieg na 4 kilometry. Mam swoja ulubioną trasę na 4 km, W mieście, ale jest tam też bardzo przyjemny odcinek nad rzeką, kilka podbiegów żeby nie było za łatwo,
I oczywiście 6 :)
Środa:
Ćwiczenia siłowe- coś tam wygrzebałam na yt, ale nie pokaże wam bo szału to nie robi :P
I 6 :)
Czwartek:
Mój ulubiony dzień :) Ale o nim już pisałam, 6 km, podbiegi, las, czego chcieć więcej?:)
I 6 :)
Piątek:
Rozciąganie, stabilizacja i dla odmiany 6 :p
Sobota:
Bieg na 2,5 km :) z jednym duuużym podbiegiem ;)
Niedziela:
6 km marszobieg, znaczy miał być bieg, ale z braku mocy był marszobieg, Albo jak ja to wolę nazywać bieg z elementami marszu. Ale ostatnie 2 km przebiegłam wyjątkowo szybko.
No właśnie, ja już tam mam. Pierwszy kilometr do dla mnie straszne męczarnie. Niby pokonuje go spokojnym truchtem, jednak jestem taka jakaś ociężała, bez mocy, 2 i 3 jest już lepszy ale szału nie robi. Dopiero później jest suuuper :) Warto się pomęczyć dla tego momentu :)

Nowa aplikacja:
Odnalazłam w końcu to czego szukałam.
Nike + Running. Co prawda aplikacja jest po angielsku, ale nie jest skomplikowana. Łatwo ją ogarnąć. Jeśli chodzi o łapanie gps. No nie można się spodziewać czegoś specjalnego po aplikacjach, ale w Nike jest o tyle fajnie, że jak zgubi gpsa to dystans i tak liczy - co najwyżej nie wyrysuje dokładnie mapki. Ale to akurat nie jest problem. Jeśli chodzi o mapki - jak utworzy się ona to zaznaczone jest tempo naszego biegu za pomocą kolorów :)
W podsumowaniu pokazuje się standardowo ilość przebytych kilometrów/mil, czas trwania, spalone kalorie. Ponadto widoczna jest pogoda jaka była podczas naszego treningu, można zaznaczyć rodzaj nawierzchni po jakiej biegaliśmy, możemy zaznaczyć jak czuliśmy się po zakończeniu :)
Jeszcze jednym wielkim plusem jest bardzo ciekawy system motywacyjny, mianowicie za poprawienie swoich wyników dostajemy odznaki. Możemy również wybrać sobie plan motywacyjny np. zbieranie punktów nikefuel lub zwiększenia kilometrażu.
Cała aplikacja jest ładna pod względem graficznym. A nasze wyniki możemy analizować również na stronie internetowej :)
Serdecznie polecam.

Pod hasłem "coś jeszcze" kryje się fakt, że we wtorek byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w WKU. Ale gdyby ktoś chciał coś więcej się na ten temat dowiedzieć, to proszę napisać maila (jasssmine17@gmail.com).

Dziękuję za uwagę i zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam.

czwartek, 25 września 2014

#13 Przemyślenia po treningu.

Witam!
Trening co prawda był wczoraj, ale warto by coś o nim napisać.
Mój nowy plan treningowy (wiem, wiem znowu nowy, ale po prostu szukam czegoś co będzie mi odpowiadało w 100%). I taki dystans przebyłam.
Czyli bez szału, ale z drugiej strony gdyby nie było o czym to nie bym nie pisała.
Postanowiłam, że pobiegam sobie rano. I tak codziennie wstaję o 6:30, zaprowadzam do przedszkola, więc czemu nie pobiegać rano skoro tyle osób tak to chwali?
Czwartek, dzwono budzik, echhhhhhhh nie za bardzo to lubię, no ale trudno, mus to mus. Wstaję, potem 2 km spacerek, pociecha w przedszkolu więc do domu. Herbatka, kanapka i nagle myśl "czy ja chcę biegać tak wcześnie, przecież mogę się położyć i pospać jeszcze ze dwie godzinki...Zawsze biegałam po południu i było dobrze....
Ale tak samo jak przyszły te myśli, przyszła następna "Kropa ogarnij się! Nie ma złej pory do biegania, są tylko słabe charaktery a Ty jesteś silną babką, wskakuj w buciki i leć". Rozgrzewka, i przed dom
Apilacja do biegania (też zmieniłam) i czekam na sygnał gps. I czekam, 3 minutu, 5 po 10 myśle a w nosie Cię mam, biegnę, może się ogarniesz.
Pierwsze metry - brrrr, zimno. Ale z każdym metrem coraz cieplej, i powietrze jakieś inne, ludzi mało, samochodów też. A przy bieganiu w mieście bywają dość uciążliwi. Gps skacze, raz jest raz go nie ma. Pierwszy kilometr zaliczony, wielka górka też :) Potem przyszedł czas na prawie 4 km przez las. Chyba ulubiona moja trasa, a rano też jakoś inaczej wygląda.
Mówiąc krótko, bieganie rano jest fajne.
Postaram się zacząć roboć zdjęcia na trasach :)
Warto wyjść na poranne bieganie chociaż by żeby podziwiać :)

poniedziałek, 22 września 2014

#12 Coś pięknego....

Witam!

Trafiłam przed chwilą na cudowną stronę w sieci. Pewnie większość z was już ją zna, ale ja trafiłam tam po raz pierwszy.

Strona to www.napieramy.pl.

Jest tam naprawdę dużo motywujących gifów, dużo przydatnych rad, trochę śmiechu, ale ja nie o tym.

Znalazłam tam coś co wywołało u mnie falę, nie falę, morze a nawet ocean łez.

https://www.youtube.com/watch?v=YXL0918JBl4


W tym filmie pokazani są nasi medaliści w Mistrzostw Europy w Zurychu,
Wiem, już trochę czasu minęło od tego wydarzanie, ale to jest temat warty poruszenia nawet za 20 lat.
Dlaczego płaczę oglądając tej film? Po prostu przepełnia mnie dumna, To jest po prostu piękne.

Ciężko mi nawet wyrazić te  emocja które wywołał we mnie ten film.

Chylę czoła WSZYSTKIM uczestnikom JAKICHKOLWIEK zawodów, bez różnicy czy to są szkolne zawody, Maraton Warszawski i Mistrzostwa.
Podziwiam wszystkich ludzi, którzy postanowili zrobić coś ze swoim życiem a nie tylko siedzieć i marudzić jak im jest niedobrze.
Wy wszyscy, Ci którzy wychodzą na przeciw swoim marzeniem, JESTEŚCIE WSPANIALI.
Wasz wysiłek, wasze poświęcenie przyczynia się do stworzenia czegoś pięknego, tej chwili kiedy wszyscy są z was dumni i przy każdej możliwej okazji będą wspominać wasz wyczyn.
Moi drodzy czytelnicy, zwróćcie uwagę, że to nie dotyczy tylko sławnych sportowców. Dotyczy to was wszystkich.
Każdy z nas jest cudowną osobą i każdy może dokonać czegoś wielkiego.
Wystarczy tylko chcieć, i nie szukać wymówek.
WSZYSTKO może być sukcesem. Ale największym sukcesem jest nie poddawanie się gdy jest trudno.
Dlatego nie poddawajcie się nigdy. Róbcie wszystko aby spełnić swoje marzenia.

Noo tak zapomniałabym.
Siatkarze, daliście czadu!!!
BRAWOO!!!
Zgadzacie się ze mną?
Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam.

niedziela, 21 września 2014

#11 Podsumowanie tygodnia.

Witam!
Dzisiaj podsumowanie tygodnia.
Tydzień mogę zaliczyć do udanych :) Zadowolona z siebie jestem. Choć brakuje mi trochę zumby, ale niestety na razie ze względów różnych muszę ją sobie odpuścić, niestety.
Za to codziennie robię pieszczotliwie nazywaną przeze mnie 6 lorda wiaderko:) Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć o co chodzi. Ojjjj tłuszczyk płacze po wszystkich seriach. Do pomocy używam aplikacji od Caymax :) Polecam ją jak najbardziej.
Co z bieganiem?
Ano, owocnie :)
We wtorek zrobiłam sobie trening w mieście i przebyłam dystans 4,29 km w czasie 29 minut.
W czwartek postanowiłam wybrać się do lasu żeby niezaniedbywać podbiegów. Przez urok biegania po lesie, tych zapachów i ciszy kiedy wróciłam do domu i spojrzałam na telefon okazało się, że przebiegłam 6,18 km w 38 minut :) Taka jestem z siebie dumna. Po treningu czułam się super, ale nie miałam ochoty biegać dalej.
W sobotę jak to zazwyczaj bywa wybrałam się na rower. No i oczywiście  mój telefon zaprotestował i nie chciał złapać gps. Jednak jako kilometroholiczka za pomocą mapy googli, obliczyłam, że przejechałam około 30 km.
Kilka słów o miejscu gdzie jeździłam. Ponownie wybrałam się na ścieżkę rowerową  która łaczy moją miejscowość Złocieniec z Połczynem Zdrój. Łączna długość trasy to 27 km, które są wyjątkowo spokojne, bez pojazdów i fajerwerków.
Po powrocie do domu, korzystając z tego, że moje mięśnie są rozgrzane wyszłam pobiegać. Jednakże okazało się, że na rowerze da się zmęczyć więc przetruchtałam sobie około 3 km :)
A dzisiaj zasłużony dzień leniucha :) Tylko 6 sobie machne wieczorkiem.
Pozdrawiam !

piątek, 19 września 2014

#10 Kropka radzi.

Witam!

Bez zbędnych wprowadzeń, kilka rad ode mnie :)


  • Każdy powód jest dobry by zacząć biegać. Nie ważne czy chodzi Ci o zgubienie zbędnych kilogramów, poprawienie życiówki, odstresowanie czy poprawienie wyglądu nóg. Najważniejsze by biegać. Regularnie i solidnie biegać.
  • Nigdy, ale to nigdy się nie poddawaj. A szczególnie na początku. Do biegania bardzo łatwo się zrazić, wystarczy zła rozgrzewka lub niedokładne rozciągnięcie, chwila nieuwagi i kontuzja gotowa. Ale przecież to nie koniec świata, poboli i przestanie :)
  • Ustal swój plan treningowy. WAŻNE jest żeby to był plan dostosowany do Twoich możliwości bo, przecież jeśli dopiero wychodzisz zza biurka i zaczynasz biegać to nie dasz rady przebiec bez odpoczynku 15 minut. Zaczynaj małymi kroczkami, kiedy osiągniesz swój cel, stawiaj sobie poprzeczkę wyżej, tylko pamiętaj ROZSĄDNIE I MAŁYMI KROKAMI.
    Jeśli nie stać Cię na trenera osobistego, poszukaj w internecie, tam jest naprawdę mnóstwo bardzo fajnych planów treningowych, na pewno znajdziesz coś dla siebie.
  • Zaopatrz się w buty do biegania. To jest naprawdę ważne. Niby but to but, ale nie każdy nadaje się do biegania, nawet uczestniczki biegu na szpilkach nie biegają cały czas w takim obuwiu :) 
  • Odżywianie jest równie ważne jak treningi. Dieta wcale nie oznacza braku przyjemności z jedzenia, ale powinno się unikać : tłuszczy (boczek, kaszanka, smalec, frytki :P), słodyczy (wiem, ciężko..) i soli.
  • Jeśli biegasz sam/a to włącz sobie muzykę. Wtedy nie myślisz "o kurczę chyba zaczyna boleć mnie noga" czy "gdzie się podziały moje płuca", ale dostajesz energetycznego kopa i mkniesz przed siebie zdobywając świat :)
  • Uważaj na siebie, unikaj odludnych miejsc, Niby każdy to wie, ale lepiej przypomnieć.
  • Skup się. Na treningu nie myśl o tym, że musisz zrobić pranie czy obiad. Skup się na chwili obecnej i kontroluj swoje ciało.
  • Nie porównuj swoich osiągnięć do wyników innych. Oczywiście dążenie do poprawy wyników jest dobrą motywacją, ale Twoje wyniki nie świadczą o Tobie - bieganie ma być przyjemnością a nie wyścigiem szczurów.
  • Nie ma złej pogody ani złego dnia do biegania :)
  • Nic na siłę, słuchaj swojego ciała, ono wie co dla Ciebie najlepsze. Nie znaczy to że nie masz się zmęczyć bo musisz się zmęczyć, żeby osiągnąć efekt. Po prostu kiedy czujesz jakiś dziwny ból mięśni lub stawu, albo jesteś chory/a odpuść sobie trening lub dwa. Czasami lepiej przeczekać niż zrobić sobie poważną krzywdę i leczyć ją długi czas.

Pozdrawiam!

wtorek, 16 września 2014

#9 To co Kropki lubią najbardziej - buuuuuty.

Witam!

Nie będzie żadnym zaskoczeniem jeśli napiszę, że bardzo lubię buty. Wszystkie buty - szpilki również :)

Z tego powodu właśnie chciałabym przedstawić moje top butów. Zaznaczę, że to co tu napiszę jest tylko i wyłącznie moją opinią i wcale nie musicie się z nią zgadzać.


-10-
Adidas Energy Boost 2 ESM W



Firma znana, but śliczny ^^ Szeroka gama kolorystyczna, każdy znajdzie coś dla siebie. Te pokazane przeze mnie, w dość neutralnych kolorach. Poza różową podeszwą, która dodaje butom pazura.
Wypchany bajerami. Producent zapewnia o doskonałej amortyzacji, dopasowaniu i wyjątkowej wytrzymałości. Cena jednak dla zwykłego przeciętnego Kowalskiego za wysoka, niestety. Ale może kiedyś,,,,,

-9-

Acics GEL - Kayano 20



Ten model urzekł mnie przede wszystkim kolorystką. Nie oszukując jest to pierwsza rzecz na jaką zwraca się uwagę przy wyborze nowych butów. Nie jest zbyt krzykliwy, ale jednocześnie nie wygląda jak pospolity but do biegania. Wczytując się w opis można się dowiedzieć że buty są niezwykle lekkie (255 gram), posiadają doskonałą amortyzację pod pięta i śródstopiem. Dodatkowym atutem jest oczywiście dobre dopasowanie i wentylacja. Można rzecz but marzenie. Właśnie marzenie ponieważ są jeszcze droższe niż but prezentowany pod numerem 10.

-8- 

Brooks Glycerin 11

Nie będę się powtarzać :) W tym modelu urzekła mnie podeszwa. Całość również wygląda bardzo estetycznie i kobieco. W końcu podczas biegania można wyglądać ładnie. Cena, niższa niż u poprzedników, ale..... 

-7-

NEW BALANCE W1080PY4

Zauważyłam, że ludzie dzielą buty z firmy New Balance na "stare balanca" i "nowe".
Te zdecydowanie należą do tych nowych. Ale kobiety, które nie boją się nowości, nie będą potrafiły się im oprzeć.

-6-

Stella McCartney ADIDAS DORIFERA FEATHER

Z pozoru bardziej klasyczne, jednak dodatki robią z nich fenomenalne i nie powtarzalne buty.
Aż krzyczą "kup nas, będzie nam się wspaniale razem biegało, nie pożałujesz". Ja prawie dałam się przekonać :)

-5-

BROOKS PUREFLOW 3

Ten model chyba nie wymaga komentarza. Z nimi jest tak - albo się je kocha albo nienawidzi.Ja zdecydowanie jestem w tej pierwszej grupie. Jeden rzut okiem i już buzia uśmiechnięta.

-4-

NIKE ZOOM STRUCTURE +17

Ta pozycja również moim zdaniem zasługuję na uwagę. Wybór kolorystyczny jest ogromny. Buty są w sumie uniwersalne, pasują do każdego rodzaju stopy. Gdzieście były jak wybierałam swoje buty...

-3-

MIZUNO WAVE ELIXIR 8

Bardzo ale to bardzo ciekawe buty w bardzo rozsądnej cenie. Pewnie dla wielu zbyt pstrokate, ale proszę was, czy wszystko musi być czarno białe ewentualnie szare? Pozwólmy sobie na odrobinę koloru. No piękne na butki. 

-2-

REEBOK ONE CUSHION


Nie mogłam się doczekać żeby wam je pokazać! Są to buty kropkowe do granic możliwości. Miłość od pierwszego wejrzenia. Aby rozwiać wątpliwości, sama uznaję tylko kolorowe dodatki, I to nauczyłam się tego stosunkowo niedawno. Ale życie jest zbyt piękne żeby pozbawiać je kolorów. W granicach rozsądku i dobrego smaku oczywiście.

-1-

Acisc Patriot 6

Mój numer 1. I zdania nie zmienię. Dlaczego? Ponieważ to moje buty :) Moja pierwsza i jedyna zarazem :) Ale wybór uważam za wyjątkowo udany. Cena przystępna. Ale uczucie kiedy pierwszy raz założyłam je na treningi. Ta lekkość, ta delikatność.  Ideał dla początkującego biegacza :)
Zmieniłam tylko sposób sznurowania na tak zwaną "drabinkę". Polecam każdemu z osobna te buty. Nie tylko do biegania, ale na codzień również. Chociaż mi raz się tylko zdarzyło wyjść do sklepu. 


No to w sumie było by tyle.

Pozdrawiam :)

piątek, 12 września 2014

#8 Misz masz, treningi, maraton, aplikacje na telefon.

Witam!
Szalony tydzień już dobiega końca. Na szczęście a może nie.
Biegać oczywiście biegałam. I muszę się pochwalić.
Na wtorkowym treningu całkowicie przypadkowo zwiększyłam swój maksymalny dystans. Tak mi się dobrze biegało, że przebiegłam 4 km ;)
Najgorszy w tym biegu był pierwszy kilometr. Może dlatego że był pod górkę ;) Ale  zrobiłam sobie krótką przerwę i dalej już biegło mi się cudownie. W środę natomiast przebiegłam 3 km. Dla odmiany pierwszy kilometr przebiegłam szybko bo w niecałe 5 minut. Ma to związek z moimi przygotowaniami do wojska. A jeśli już przy tym temacie jestem. Byłam dzisiaj w WKU zgłoscić chęć przystąpienia do służby przygotowawczej i dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną ;) Mam się do niej przygotować. . Sprawa ruszyła co najważniejsze. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to w styczniu będę szkolić się na zawodowego żołnierza.
Sobotni trening przełożyłam na dzisiaj.
Jak w temacie mogliście przeczytać chciałabym poruszyć temat aplikacji na telefon.
Co ja się przez nie nawkurzyłam to wiedzą tylko nieliczni, ale po kolei.
Nie stać mnie na zegarek z gpsem, bajer fajny ale wolę zjeść obiad niż mieć wypasiony sprzęt. I nawet lepiej na tym wyjdę.
Zaczynałam od popularnych aplikacji  typu endomondo, run-log itp.
Mimo, że graficznie były przecudne, w jednym z ich jest nawet możliwość brania udziału w akcji "pomoc mierzona kilometrami". Ale, denerwowały mnie okropnie. Mianowicie strasznie gubiły sygnał gps przez co wracałam z 3 km trasy, patrzę na telefon a tam "całkowity  dystans 0,10 km". Domyślać się można tylko jaka byłam zadowolona. Szukałam i testowałam dalej. Trafiłam w końcu na aplikację Navime Gps. Prosty program, ale jak do tej pory mnie nie zawiódł. Może  dlatego, że  wpadłam na pomysł  zmieniania karty w telefonie, i na bieganie wkładam kartę  od mobilnego internetu. Jedynym minusem Navime Gps jest błąd  przesyłania statystyk po treningu  do serwera. Ale da się  z tym żyć:)
Zastanawiam  się  czy na patencie nie wypróbować  jeszcze endomondo. Trochę  szkoda mi tej pomocy mierzonej kilometrami.

Dzisiaj odbył Maraton Wrocławski.
Słuchałam relacji  na żywo przez internet. I od samego słuchania  można  było  wyczuć tą cudowną atmosferę. To jakie emocje  musiały  panować  we Wrocławiu? Chcę  to przeżyć , chcę wystartować w maratonie, i chcę  go ukończyć. I zrobię.
Tymczasem idę  zająć się  obowiązkami domowymi.

Wiem, że tutaj zaglądacie- mam ogromną  prosbe. Zostawcie komentarz. Jaki kolwiek. Będzie  mi bardzo miło, że  oprócz pięknej grafiki (jeszcze raz dziękuję  E.) mój blog ma w sobie jeszcze  coś.
Pozdrawiam .

niedziela, 7 września 2014

#7 Podsumowanie tygodnia.

Witam!
Tydzień minął w zastraszającym tempie. Pierwszy tydzień w przedszkolu mojego synka. Więc wiele kręciło się wokół niego
Ale biegania sobie nie odpuściłam :)
Na to zawsze znajdę czas.
W tym tygodniu miałam 3 treningi, czyli standarwowo. We wtorek zrobiłam 2,5km, tak samo w czwartek. W sobotę tylko dwa, ale to dlatego, że na rowerze przejchałam prawie 21.
Wybrałam się do  lasu. W mojej okolicy jest kilka ciekawych szlaków rowerowych. Ja wybrałam się zielonym czyli "wokół jeziora kańsko". Dziwnym trafem zboczyłam trochę z trasy i znalazłam się na szlaku żółtym, a do domu wracałam szlakiem niebieskim. Napiszę kiedyś o nich osobne notki, ale najpierw zrobie kilka zdjęć.
Mój blog wzbogacił się o nową piękną grafikę, która jest zasługą mojej cudownej przyjaciółki.
Dziękuje Ci E. :****
Nie wiem jak ja Ci sie odwięcze za wszystko co dla mnie robisz. :***  Jesteś najcudowniejszą istotą we wszechświecie :)

Dodam też ss z mojej apki do biegania. Dane są trochę przekłamane, ale o tym w następne notce.
Dziękuje za uwagę i zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam.

piątek, 5 września 2014

# 6 Przemyślenia po treningu.

Witam!
Wczoraj była środa więc mój dzień biegania. Z przykrością muszę stwierdzić, że mój plan treningowy spalił po całości, będę musiaka usiąść na spokojnie i jeszcze raz go przemyśleć. Mimo wszystko dni biegania zostały nie zmienione.
Przebiegłam wczoraj 2,5 km w  czasie 12 minut :)

Dla sporej części biegaczy nie jest to rewelacyjny wynik, ale ja widze postepy.

Jeszcze miesiąc temu przebiegnięcie 1,5 km zajmowało mi 20 minut , wracałam mokra jak po prysznicu, a płuca wracały do domu 3 dni po mnie.

Wiecie co najbardziej lubię w bieganiu? To jest moja chwila. Jako szczęśliwa mama dwójki cudownych chłopców nie mam zbyt wiele czasu dla siebie. I te kilka minut które poświęcam na bieganie to jest tylko i wyłącznie czas dla mnie. Chwila wyciszenia, rozładowania i motywacja do dalszego działania niż osiągnięty cel?

W czym biegam?
Na chwilę obecną biegam w zwykłych leginsach kupionych za kilka złotych na allegro wieki temu. Z bluzami i bluzkami jest różnie, strikte na treningi mam bluzke dla rowerzystów :) i zapomniana przez świat szarą cienką bluzę z kapturem.
A buty?
Acics Patriot 6, ale one zasluguja na osobną notkę :)
Z czym biegam?
Z chęcią :p I ze słuchawkami w uszsch. Zadnego picia ani dodatkowego obciążenia, bo i po co się męczyć? Do pomiarów wszelakich używam aplikacji na telefonie, ale to dopiero temat rzeczka.
W sumie to na tyle.
Pozdrawiam.

wtorek, 2 września 2014

# 5 ZUMBA ZUMMMMBAAAAA :D

Witam!
Wczoraj był dzień na który czekałam i czekałam i w końcu się doczekałam!
Mianowicie, ćwiczyłam ZUMMBEEE!
Wiele dobrego słyszałam od dziewczyn, które uczęszczają do zajęcia do profesjonalistów.
Ale ja nie byłam bym sobą, gdybym nie spróbowała tego w domu ^^
Oczywiście przydałoby się najpierw trochę poczytać ponieważ na pierwszy rzut oka to wygląda jak taniec. Oczywiście poniekąd jest tańcem, ale nie zwykłym. Jest to dobrze przemyślane połączenie tańca z aerobikiem. Mówi się że zumba jest strikte latynoska, ale można "tańczyć" praktycznie przy każdej muzyce. Jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Dla mnie to jest ulubiona forma aktywności poza bieganiem oczywiście :)
 Daje wycisk ^^ Idealne na rozładowanie energii :)
Wprost nie mogę się doczekać następnego treningu, który robię sobie jutro :)
Pozwolę sobie wrzucić kilka linków.

Przydatna strona:
www.zumba.fit.pl

I kilka filmików:

https://www.youtube.com/watch?v=-wZKFaKh4Og



http://www.zumba.fit.pl/fitness/video/el_cheke_cheke__zumba®__ginsy__wroclaw,886,1,0.html

http://www.zumba.fit.pl/fitness/video/zumba_la_billirubina_piotrek_litwiniuk,683,1,0.html
http://www.zumba.fit.pl/fitness/video/lovumba,484,1,0.html

Pozdrawiam!


niedziela, 31 sierpnia 2014

#4 Mój plan treningowy + podsumowanie weekendu

Witam! Szybka notka bo pora już późna a jutro trzeba wstać. Szczerze powiem, że mój plan dnia jeszcze jest nie dopracowany ze względu na dość duże zmiany która następiła w moim życiu. Mianowicie, skończyłam roczny staż więc tymczasowo jestem bezrobotna, a pozatym mój starszy synek idzie do przedszkola, wiec jeszcze nie dopracowałam wszystkiego na tip top, dlatego dzisiaj podzielę sie z wami moim planem treningowym. Poniedziałek- zumba ok. 1 godziny Wtorek- rano abs, ćwiczenia siłowe i ogólne pocenie się i śmierdzenie; popołudnie/wieczór bieganie Środa- zumba Czwartek- tak samo jak wtorek Piątek - dla odmiany zumba :p Sobota- bieganie, dłuższy dystans Niedziela- dzień lenia :)
Podsumowanie weekendu: Sobota była wspaniała, wybrałam się z dziećmi na rowery. Korzystając z ostatnich chwil wakacji wybraliśmy na ścieżkę rowerową (kiedys poświęce jej całą notke) i nad jezioro. Pogoda piękna, wybiegaliśmy się, wyjeżdziliśmy i ogólnie było super. W niedzielę również chcieliśmy, niestety cały dzień padal deszcz :( Na dzisiaj to tyle. Pozdrawiam.

#3 Planowanie.

Witam!
Zgodnie z obietnicą, dzisiaj o planowaniu.
Często słyszę pytanie "skąd Ty bierzesz na to wszystko czas?".
Ano biorę, i to właśnie dlatego, że staram sobie wszystko starannie zaplanować. Nie ukrywam, że zaczęłam to robić dopiero jak postanowiłam biegać, mimo to już po tak krótkim mogę stwierdzić - bardzo to ulatwia życie.
Jak planować żeby bylo  dobrze?
Zasada jest prosta i sprawdzajaca się w każdym aspekcie: BEZ PRZESADY.
Po prostu ukladamy luźny plan dnia, bez przesadnej listy obowiązków (no chyba, że planujemy wesele albo jakaś inną  dużą impreze, ale ja nie o tym). Osoby bardziej szczegółowe mogą sobie określić ramy czasowe, ale też luźne np. od 14-15 a nie od 11:01 do 11:35. Da się to wytłumaczyć. Jeśli w naszym planie dnia znajduje sie pozycja "gotowanie obiadu" i ustalimy sobie, że zrobimy to między godziną 13 a 14, a mamy w planach ugotować zupę to wyrabiamy się wcześniej i mamy dodatkową chwilę na leniuchowanie lub zabawę z dzieckiem. Natomiast jeśli mąż zadzwoni z pracy i wymyśli pierogi Calzone, a niech jeszcze w trakcie przygotowania przyjdzie listonosz, sasiadka z góry albo zadzwoni kobitka z naszego ulubionego banku z propozycją kredytu-który-koniecznie-ale-to-koniecznie-musimy-wziac a nasz plan przewiduje co do minuty czas przeznaczony na gotowanie, to caly plan nam się sypie i jesteśmy w złym humorze.
Następna ważna rzecz to pamiętać żeby nasz plan był elastyczny. I oczywiście realny, nie róbmy z siebie męczenników ani superbohaterów, przecież nic się nie stanie gdy jakieś drobne sprawy przeniesiemy na jutro.
Sposobów na organizację czasu dnia są miliony, każdy znajdzie coś dla siebie. Można zaczynać dzień od tych najważniejszych spraw żeby mieć je z głowy lub od pierdół zeby móc sie skupić.
A jak ma fizycznie wyglądać taki plan? Nie ma odpowiedzi bo, to też indywidualna sprawa. Może byc tabelka narysowana na kartce, kalendarz, zeszyt, tablica korkowa, mageczetyczna, ja osobiscie preferuję telefon.
Na chwilę obecną chyba wystarczy moich wywodów :) Mam nadzieję, że chociaz trochę pomoglam. Później dodam swój plan dnia oraz podsumowanie weekendu :)
Pozdrawiam.

piątek, 29 sierpnia 2014

#2 Kilka słów o: mnie, bieganiu i tak.ogólnie.

Zacznę może od początku. Mam na imię Magda. Pewna mądra zasada mówi, że kobiet się o wiek nie pyta, więc na chwilę obecną tego się trzymajmy :)
W życiu każdego człowieka przychodzi taki czas, że siada i myśli " trzeba coś zmienić". I również tak było w przypadku mojej osoby. Wiadomo, czasy ciężkie, a jedzenie samo do lodówki nie wejdzie, a prądu chomik nie produkuje (który swoją drogą jeść też musi :P). Siedziałam i dumałam i wreszcie wpadłam na genialny pomysł IDĘ DO WOJSKA! No właśnie, czasy w-fu w szkole dawno za mną, praca biurowa, aktywności tyle co naprawdę trzeba, bez przesady oczywiście, a w wojsku testy sprawnościowe trzeba zdać. Hmmm.
Pora wziąć się za siebie! No i w sumie jakby zniknęło kilka centymetrów tu i ówdzie to plus dodatkowy.
Domyślić się można co się stało. Wzięłam moje buciki, firmowe, ładne, wygodne, trochę wysłużone, ale czego się spodziewać, toć buty służą do chodzenia to i się zużywają i poszłam na swój pierwszy. Miło wspominam ten dzień :) Doszłam do wniosku - kurczę chyba właśnie mi tego brakowało. Na drugi dzień wszędzie miałam zakwasy. Dosłownie wszędzie, nawet w miejscach w którym nie wiedziałam, że można mieć zakwasy. I to było piękne, naprawdę, czułam tą zmianę która we mnie zaszła :) I tak jeden dzień, biegania, drugi, trzeci i następny. W końcu doszło do tego, że upiornie bolała mnie kostka. No cóż, mądry polak po szkodzie.
Pora najwyższa trochę poczytać (o tym co czytam będzie osobna notka).
Szczerze powiem, to bieganie to trudna sprawa. Okazało się że wszystko robię źle, zaczynając od lądowanie poprzez trzymanie rąk po oddychanie. Dosłownie wszystko.
Dziwne, niby człowiek biega od zawsze, a tu zaskoczenie - biega, a jednak nie potrafi.
Niby źle, ale z drugiej strony dobrze - zawsze to okazja do rozwijania i doskonalenie swojej osoby.

Pytanie: co według mnie jest najważniejsze dla początkującego biegacza?
Odpowiedź brzmi - planowanie.
I o tym będzie następny post.
Pozdrawiam :)

czwartek, 28 sierpnia 2014

#1 na dobry początek :)

Witam wszystkich których tu zaprosiłam i wszystkich którzy trafili tu przez przypadek :)
Witam serdecznie i mam nadzieję, że zostaniemy razem na dłużej.
Zdaje sobie sprawę, że jeśli trafiłaś/łeś tutaj poszukujesz konkretnych i przydatnych informacji. Ale to co tutaj znajdziesz będzie trochę inne. Mianowicie jestem osoba, która zaczyna swoja przygodę zwaną bieganiem. A po co mi blog ? Wiadomo przecież, pamięć ludzka lubi zawodzić a miło przypomniec sobie to i owo :)
Notatki będą osobiste, będzie to historia osoby, która niedawno zaczęła biegać, ale już dostała na tym punkcie świra :)
Pozdrawiam.
M.