Witam!
Szalony tydzień już dobiega końca. Na szczęście a może nie.
Biegać oczywiście biegałam. I muszę się pochwalić.
Na wtorkowym treningu całkowicie przypadkowo zwiększyłam swój maksymalny dystans. Tak mi się dobrze biegało, że przebiegłam 4 km ;)
Najgorszy w tym biegu był pierwszy kilometr. Może dlatego że był pod górkę ;) Ale zrobiłam sobie krótką przerwę i dalej już biegło mi się cudownie. W środę natomiast przebiegłam 3 km. Dla odmiany pierwszy kilometr przebiegłam szybko bo w niecałe 5 minut. Ma to związek z moimi przygotowaniami do wojska. A jeśli już przy tym temacie jestem. Byłam dzisiaj w WKU zgłoscić chęć przystąpienia do służby przygotowawczej i dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną ;) Mam się do niej przygotować. . Sprawa ruszyła co najważniejsze. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to w styczniu będę szkolić się na zawodowego żołnierza.
Sobotni trening przełożyłam na dzisiaj.
Jak w temacie mogliście przeczytać chciałabym poruszyć temat aplikacji na telefon.
Co ja się przez nie nawkurzyłam to wiedzą tylko nieliczni, ale po kolei.
Nie stać mnie na zegarek z gpsem, bajer fajny ale wolę zjeść obiad niż mieć wypasiony sprzęt. I nawet lepiej na tym wyjdę.
Zaczynałam od popularnych aplikacji typu endomondo, run-log itp.
Mimo, że graficznie były przecudne, w jednym z ich jest nawet możliwość brania udziału w akcji "pomoc mierzona kilometrami". Ale, denerwowały mnie okropnie. Mianowicie strasznie gubiły sygnał gps przez co wracałam z 3 km trasy, patrzę na telefon a tam "całkowity dystans 0,10 km". Domyślać się można tylko jaka byłam zadowolona. Szukałam i testowałam dalej. Trafiłam w końcu na aplikację Navime Gps. Prosty program, ale jak do tej pory mnie nie zawiódł. Może dlatego, że wpadłam na pomysł zmieniania karty w telefonie, i na bieganie wkładam kartę od mobilnego internetu. Jedynym minusem Navime Gps jest błąd przesyłania statystyk po treningu do serwera. Ale da się z tym żyć:)
Zastanawiam się czy na patencie nie wypróbować jeszcze endomondo. Trochę szkoda mi tej pomocy mierzonej kilometrami.
Dzisiaj odbył Maraton Wrocławski.
Słuchałam relacji na żywo przez internet. I od samego słuchania można było wyczuć tą cudowną atmosferę. To jakie emocje musiały panować we Wrocławiu? Chcę to przeżyć , chcę wystartować w maratonie, i chcę go ukończyć. I zrobię.
Tymczasem idę zająć się obowiązkami domowymi.
Wiem, że tutaj zaglądacie- mam ogromną prosbe. Zostawcie komentarz. Jaki kolwiek. Będzie mi bardzo miło, że oprócz pięknej grafiki (jeszcze raz dziękuję E.) mój blog ma w sobie jeszcze coś.
Pozdrawiam .
gdybym przebiegła 4km to nigdy więcej byś ze mną nie mogła porozmawiać :D
OdpowiedzUsuń